Wywiad dla miesięcznika Atest. Ochrona Pracy, 9/2019

 

Sabina Antoniszczak

Od czasu do czasu satysfakcja z ciężkiej pracy

 

Rozmowa nauczycielką informatyki w jednej z małopolskich szkół podstawowych

 

Sabina Antoniszczak: Spotkałam się z opiniami, że nauczyciele mają łatwą pracę, przywileje, wakacje...

 

Nauczycielka: Uczę w szkole prawie 30 lat i nie zdarzyło mi się, żebym w weekend nie pracowała. Dwa tygodnie przed końcem roku codziennie siedzę do 1.00 w nocy, a wstaję o 6.00 rano. Do każdej lekcji się przygotowuję, robię notatki – co już zrobiłam, co mam przygotować itd. Ja jestem tzw. stara szkoła, więc mi to zajmuje mnóstwo czasu! Spiętrzenia obowiązków – przed konferencją, na koniec semestru, czy roku, to ogrom pracy! Kto nie jest nauczycielem, nie zdaje sobie sprawy ile tego jest.

 

A gdyby ktoś się nie starał tak jak pani, to i tak ma więcej pracy niż się mówi?

 

Etat nauczyciela to 18 godzin. Jednak nie można przyjść nieprzygotowanym na zajęcia, gdzie mówi się przez 45 minut i tok lekcji musi być szybki. Nie mogę zastanawiać się, robić przestojów, pytać dzieci co robiliśmy tydzień temu, tylko muszę być przygotowana. Ale, jak w każdym zawodzie, są różni nauczyciele. Jedni się przygotowują, drudzy nie i uczniowie doskonale wiedzą z kim mają do czynienia. Na jednych zajęciach lekcja wygląda normalnie, a na innych jest hałas nie do wytrzymania.

 

Oprócz przygotowania i prowadzenia lekcji, na czym jeszcze polega ta praca?

 

Wystawianie ocen, przygotowywanie materiałów i konferencji: klasyfikacyjnych i plenarnych, gdzie podsumowujemy działania z całego roku. Są konferencje szkoleniowe raz na miesiąc lub półtora, chodzimy też na szkolenia zewnętrzne. Mamy konkursy przedmiotowe, do których przygotowujemy dzieci poza naszym czasem pracy. Do tego wywiadówki, wycieczki, zielone szkoły. Przygotowujemy też imprezy szkolne.

 

Każdy nauczyciel musi wybrać sobie jakieś zadania dodatkowe?

 

Nie wybieramy, tylko dostajemy przydział czynności dodatkowych w danym roku (czasem dokładamy sobie sami zajęcia, jeśli jest taka potrzeba). Ktoś np. pisze protokoły z konferencji, ktoś układa z dyrekcją plan lekcji, opiekujemy się salami, radą uczniowską itd. Ja robiłam trzy duże imprezy w ciągu roku szkolnego. To zabiera mnóstwo czasu, bo np. wystawiamy spektakl dla całej szkoły. To trzy miesiące pracy. Pani musi to ogarnąć jako reżyser? Dwa miesiące wcześniej, zanim zaczniemy przygotowania, piszę scenariusz. Następnie przydzielam role i zaczynamy próby (przed lub po lekcjach). Potem trzeba zdobyć stroje – to duży problem. Organizuje się je we współpracy z rodzicami. Wypożyczamy kostiumy historyczne, ktoś coś szyje itd. Do tego dekoracje, muzyka, prezentacja. To stres, mnóstwo przygotowań a takich imprez mamy dużo.

 

Te nadprogramowe obowiązki wpływają na zarobki?

 

Dodatkowe prace nie zwiększają zarobków. Jest tylko comiesięczny dodatek motywacyjny, który dostaje każdy nauczyciel, chyba że choruje i ma dużo absencji. Dyrektor może też obciąć część tego dodatku, jeżeli nauczyciel odmówi przyjęcia dodatkowych obowiązków. Jeżeli w danym miesiącu jestem kilka dni na zwolnieniu lekarskim, to z motywacyjnego, wychowawstwa, wysługi lat, z wszystkiego potrącają mi jakiś procent. Więc dla mnie jeden dzień nieobecności w szkole to ponad sto złotych mniej.

 

Czy po iluś latach pracy się zarabia więcej?

 

Jest dodatek „wysługa lat”, wysokość wynagrodzenia zależy też od stopnia awansu zawodowego, ale to niewielkie różnice. Ja np. zrobiłam dyplomowanego nauczyciela jak tylko to weszło, kilkanaście lat temu. Wtedy dostałam podwyżkę. Potem procedurę skrócono i zmniejszono wymagania, więc teraz już prawie wszyscy są dyplomowani.

 

Czy wolno pracować równocześnie w innej szkole, na dwóch etatach, czy podpisujecie „lojalki”?

 

Na dwóch etatach nie, ale wielu nauczycieli, ze względu na reformę łączy etat w dwóch szkołach. Tak robią np. nauczyciele fizyki, chemii – skoro mają tylko kilka godzin w naszej szkole, to muszą uczyć jeszcze w innej. „Lojalki” kiedyś były, teraz ich nie ma, ale nie ma szans, żeby mieć w jednej szkole pełen etat i jeszcze uczyć w drugiej, bo brakuje pracy.

 

Czy ma pani jakieś ramowe godziny pracy?

 

Nie, tylko plan godzin. W tym są też okienka, mniej więcej 3 godziny tygodniowo tak ustalone, żeby w razie czego nauczyciel mógł pójść na zastępstwo. Czasem kończę o 16.00 a czasem o 14.00.

 

Co jest najbardziej stresujące w tej pracy?

 

Najgorsza w zawodzie nauczyciela jest odpowiedzialność za uczniów. Jeśli spóźnię się 10 sekund na dyżur na przerwie i w tym czasie się dziecku coś stanie, ja odpowiadam prawnie za to. Jeżeli zaraz po lekcji mam dyżur piętro wyżej, to nie mogę dzieci wypuścić wcześniej o minutę, żeby zdążyć na górę, A dyżur to świętość, nauczyciel musi być, ponieważ, jeśli w jego obecności stanie się cokolwiek, to jest chroniony, bo był na swoim miejscu. To straszny stres: setki dzieci, które biegają, wymyślają cuda i ja za to wszystko odpowiadam, stojąc na korytarzu. Do łazienki nie mam jak pójść, czyli nie powinnam też nic pić w szkole. Dyżurów jest dużo, zdarza się, że przez cały dzień mam tylko jedną przerwę wolną, a bywa, że nie mam żadnej.

 

Czyli musi pani wybierać między własnym zdrowiem a bezpieczeństwem uczniów?

 

Parę lat temu miałam taką sytuację, że dzieci rysowały, a ja wyszłam w czasie lekcji, dosłownie na sekundę, do toalety. Teraz nigdy już tego nie zrobię, ale to była bardzo spokojna klasa. W tym czasie jedno dziecko chciało drugiemu pożyczyć ołówek i rzuciło mu go. Ołówek był bardzo ostro zastrugany i trafił to dziecko tuż nad okiem, rozcinając mu łuk brwiowy. Ja wchodzę do klasy, dziecko krzyczy i całe oko ma zalane krwią. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Było pogotowie i szycie, ale to była dosłownie kropka. Rodzice tego dziecka byli mądrzy, więc powiedzieli: „to nie była pani wina, więc nie mamy pretensji. Czy pani była, czy pani nie było, stałoby się to samo.” Mimo to czułam się po prostu fatalnie.

 

Jakie są obciążenia w pracy nauczyciela? Wiem, że macie szkolenia z emisji głosu, żeby tak nie nadwyrężać strun głosowych.

 

Byłam raz na takim szkoleniu, ale niewiele mi to dało, bo to powinny być regularne ćwiczenia. Natomiast głos jest nadwyrężany cały czas, a nie możemy pić w czasie zajęć...

 

Dlaczego?

 

Nie wypada, to taka niepisana zasada. Tylko podczas upałów chodzimy na lekcje z wodą.

 

Często zdarzają się zapalenia krtani?

 

Często i w ogóle mam chrypkę bez przerwy. Rano mówię tak, że po prostu dramat! Gardło, krtań są nadwyrężone przez tyle lat.

 

Co jeszcze?

 

Kręgosłup – od siedzenia, stania, przeciążenia. Siedzę też wieczorami w domu, przygotowuję materiały, siedzę przy komputerze. Nie mówiąc o oczach – pracuję cały czas przy monitorach. No i mam już niedosłuch.

 

Jest głośno?

 

Hałas jest na przerwach potworny! Teraz, kiedy mamy też siódme i ósme klasy, na korytarzu jest ciasnota nieprawdopodobna. Dzieci nie mówią, tylko krzyczą do siebie. Siódmo-, ósmoklasiści mają już głosy inne, donośniejsze, a najmniejsze dzieci piszczą i krzyczą, ale zwracanie im w kółko uwagi nie ma sensu. Trzeba je zrozumieć: siedzą 45 minut i jak wyjdą na przerwę, to energia je roznosi. Po tylu latach pracy w pracowni komputerowej zdarzają mi się różne alergie. To m.in. kwestia sprzątania: trzeba bardzo prosić panią sprzątającą, żeby starła na mokro podłogę codziennie w pracowni i wszystko przetarła. Kurz osadza się na komputerach, na skórze i w drogach oddechowych. Mamy oczyszczacz powietrza, ale za mały na tę powierzchnię. No i jeszcze temperatura. Powinnam mieć w pracowni komputerowej temperaturę 21-22 stopnie, a podczas upałów miałam 44!

 

44 stopnie Celsjusza?!

 

Tak, ponieważ wszystkie komputery, 25 sztuk, włączone, słońce grzeje w okna, gorąc taki, że słabo się robi. W salach, tych normalnych było 42 stopnie, a u mnie 44. Tylko że ja prowadzę lekcji dużo, a uczeń wchodzi na 45 minut. Powinna być klimatyzacja.

 

A jak uczeń zemdleje, to pani jest za to obarczana odpowiedzialnością?

 

Muszę go ratować, ale nie odpowiadam za to, że zemdlał z powodu upału. Jednak dzieci są w miarę odporne na upał.

 

Jak wyglądają relacje w gronie pedagogicznym? Jest miła atmosfera?

 

Atmosfera jest w miarę miła, ale generalnie nie mamy czasu ze sobą rozmawiać, nie mamy na nic czasu w szkole.

 

Jako wychowawczyni pewnie musi pani walczyć o ucznia u innych nauczycieli? To są konflikty czy może negocjacje?

 

Konflikty nie, chociaż raz, jedna „ostra” nauczycielka powiedziała: „To twoja wina, że on się tak zachowuje...”, ale cóż może powiedzieć nauczyciel, który ma lekcję tylko raz w tygodniu z moją klasą, a ja znam całą historię rodzinną tego dziecka?

 

W szkole jest dużo uczniów z problemami rodzinnymi?

 

Dzieci często muszą borykać się nie tylko z własnymi problemami, ale też z problemami rodzinnymi. Na zebraniach, konsultacjach często rozwiązuję nie problemy dzieci, a rodziców. Rodzice zwierzają się z różnych trudnych sytuacji, a ja nie mogę powiedzieć: „Przepraszam, już dziewiętnasta, nie mam czasu”. Staram się naprowadzić rozmowę na tory dziecka, ale jeżeli ktoś ma duży problem, to też chcę go wysłuchać i jakoś wesprzeć, a to się przełoży na ucznia.

 

Dzieci zwykle lubią informatykę, bo często wiąże się z ich zainteresowaniami, ale zastanawiam się, czy w związku z tym, że dorastają w świecie komputerów, nie ma też przemądrzałych i przeszkadzających uczniów?

 

Zawsze są i to nie zależy od przedmiotu. Zdarzają się włamania do systemu w pracowni. Miałam w 8 klasie ucznia, który chciał mnie „przechytrzyć”. Prowadziłam zajęcia i nagle wyłączyło się kilka komputerów. Myślę sobie, o co chodzi? Patrzę, kto tam coś robi na komputerze i przyuważyłam sobie takiego, który był taki sprytny i „hop do przodu”. Nie byłam pewna czy to on, więc nic nie powiedziałam, ale później siadłam do jego stanowiska i odkryłam, że włamał się do komputera, przeinstalował mi część plików systemowych i wszedł na inne komputery. Kiedy przyszedł na następne zajęcia, już śladu po tym w jego komputerze nie było. Bardzo był zdziwiony, po czym ja mówię: „no widzisz, zrobiłeś to i to i myślałeś, że ja tego nie zauważę”. Zobaczyć jego minę to było warte wszystkie pieniądze. Wyjaśniłam mu, że postąpił bardzo niewłaściwe. Przeprosił mnie i więcej do tego nie wracaliśmy, a mogłam wyciągnąć konsekwencje, bo uczniowie znają regulamin pracowni i wiedzą, że nie wolno takich rzeczy robić, ale ja chciałam po prostu dać mu nauczkę. Niestety nauczyciel musi też czasami „przechytrzyć” w jakiś sposób uczniów…

 

Uczyła też pani techniki. W ramach tego przedmiotu uczniowie mają się uczyć zasad bhp? Zaczynają zajęcia od szkolenia?

 

Oczywiście: poznają regulamin bhp, uczą się znaków bezpieczeństwa. Natomiast wszyscy uczniowie raz w roku biorą udział w próbnej ewakuacji szkoły, przeprowadzanej przez strażaków. Jest plan ewakuacji całego budynku, tzn. która klasa ma którędy wychodzić i mamy cały harmonogram: zamykamy okna, bierzemy dziennik, sprawdzamy czy nikt nie został, a także liczymy, ile sekund czy minut to zajmuje.

 

Jest papierowy dziennik zamiast elektronicznego?

 

W tym roku jeszcze używaliśmy papierowych dzienników równolegle z Librusem (dziennikiem elektronicznym), który jest wdrażany i mieliśmy czas, żeby się go nauczyć. Na każdej lekcji wpisujemy obecność do Librusa, dzięki czemu rodzic od razu wie czy dziecko dotarło na lekcję, czy się spóźniło – to ważne dla bezpieczeństwa.

 

Jest komputer dla nauczyciela w każdej klasie?

 

Tak, w każdej klasie jest komputer, rzutnik a w niektórych salach są tablice multimedialne. W pracowni komputerowej każdy uczeń ma swoje stanowisko.

 

Jak pani myśli, co trzeba zrobić, żeby ta praca nie była takim obciążeniem dla nauczyciela?

 

Po pierwsze: nauczyciel nie powinien myśleć o tym, że jeszcze musi dorobić do pensji, ponieważ zarobki są bardzo niskie, czyli podwyżka. Po drugie: sprzęt w szkole. Jest sprzęt, są komputery, ale nie ma już pieniędzy na naprawę, kiedy się zepsują. Nie mamy warunków dobrych do pracy, budynki nie są z gumy, nie da się ich rozciągnąć, a panuje ciasnota. W wielu salach powinna być klimatyzacja, czyli znowu pieniądze – nakłady na edukację. Klasy są za duże; 25 dzieci w pierwszej klasie to dramat! Dwudziestka czy nawet osiemnastka w młodszych klasach byłaby optymalna. Pomogłoby też wsparcie na dyżurach podczas przerw: przydałyby się osoby tylko do opieki zamiast nauczycieli.

 

Wszędzie słyszy się, że nauczyciele mogą wypocząć podczas długich wakacji.

 

Tak, ale pracujemy jeszcze przez pierwszy i ostatni tydzień wakacji. Żeby wrócić do równowagi psychicznej po roku szkolnym, potrzeba 2 tygodnie. Potem jest miesiąc tego prawdziwego urlopu. W połowie sierpnia zaczyna mi się śnić szkoła, zaczyna mnie brzuch boleć, mimo że tyle lat pracuję. To cały czas ogromny stres, bo jest to praca na żywym organizmie.

 

A jakie są profity, dodatkowe przywileje w tej pracy?

 

Żadne. Od czasu do czasu satysfakcja z ciężkiej pracy.

 

 

Wywiad przeprowadziła i zilustrowała Sabina Antoniszczak.

 

 

Katalog Sztuki Polskiej
ekspozycje sztuki